Czas przepływa obok nas i w nas...

Wieczór sylwestrowy ma w sobie coś uroczystego i tajemniczego. Nadchodzi chwila, w której rok stary znika i ukazuje się nowy. Czas, pojęcie abstrakcyjne, przybiera postać niemal zmysłową.
Rok nowy - jaki on będzie? Czekamy z biciem serca na początek nowego, zawsze mając nadzieję, że ten nadchodzący będzie lepszy, że przyniesie miłość i zdrowie, powodzenie i pienjądze..

Czas przepływa obok nas i w nas, jest niewidzialny i nieuchwytny. Nie można go zatrzymać, nie można cofnąć. Patrząc na nasze, szybko rosnące dzieci, na nasze wnuki, przyprószone siwizną włosy - odczuwamy jego upływanie. To czas nadaje sens wszelkiemu życiu, od narodzin aż do nieuchronnego końca egzystencji. Każdy żywy organizm ulega przemianom innym u swego początku, zupełnie odmiennym u kresu.

Niektóre gatunki kwiatów otwierają i zamykają swe kwiaty w ściśle określonych porach dnia, niezależnie od pozycji słońca na niebie (jest ona różna zależnie od pory roku) tak, jakby miały wbudowany wewnętrzny zegar. Podobnie ptaki rozpoczynają śpiew rano o dokładnie określonej porze, niezależnie od tego, kiedy wschodzi słońce. Rośliny i zwierzęta żyją według cyklu dobowego i rocznego. Wiemy o tym wszyscy, każde dziecko poznało tajemnice wiosennego kiełkowania, letniego owocowanía, jesiennego liściopadu przed nastaniem dotkliwych chłodów. Jaki niezawodny zegar tym wszystkim kieruje? Do jakich refleksji skłoni nas zastanowienie się nad cyklicznością w życiu człowieka? Nasze życie jest pełne nakładających się na siebie rozmaitych rytmów biologicznych.

Najbardziej znanym i dostrzegalnym jest rytm dobowy. To w cyklu dobowym budzimy się i zasypiamy, według niego waha się temperatura naszego ciała i tętno uderzeń serca, zmienia się praca narządów wewnętrznych. Dobowym fluktuacjom ulega nasza zdolność do pracy i miłości, fizyczna i psychiczna wydolność organizmu. W okreslonych porach doby przychodzi większość z nas na.świat. A zawały serca najczęściej trafiają się około 9 rano. Nasze samopoczucie wyraźnie osiąga szczyt rano, by przejść mały regres około południa, znów poprawia się w godzinach popołudniowych i wczesnowieczornych, aż do drastycznego spadku późną nocą. Oczywiście, ten naturalny, najbardziej oczywisty i odczuwalny na co dzień rytm dobowy w warunkach współczesnego życia bywa zakłócony przez „zarywanie” nocy, trzyzmianową pracę, dalekie podróże lotnicze, podczas których czas ulega przesunięciu o kilka czy nawet kilkanaście godzin. Nie sprzyja to normalnemu, naturalnemu funkcjonowaniu naszego organizmu, narusza jego przyrodzoną harmonię.

Cywilizacja zmusza nas do dzielenia doby na krótsze odcinki czasu i do dostosowywania do nich czynności, które wykonujemy. Musieliśmy nauczyc się punktualności - rygoru, który zmienił nasze życie. Nie chodzimy już, spać z chwilą zapadnięcia zmierzchu, czyli „z kurami".

Jak świat światem stosowano miary czasu, a pierwszą na pewno był podział na noc i dzień - tyle ile Ziemia potrzebuje, aby obrócić, się wokół swojej osi. Wykorzystywano też obserwację, wskazującą na to, że kiedy słońce stoi w zenicie, cień drzewa staje się najkrótszy. Cień drzew i specjalnych, w ziemię wbijanych prętów wyznaczał przemijanie czasu. I chociaż te „zegary”, znane już przed tysiącami lat, nie były zbyt dokładne, pozwalały przecież umawiać się zakochanym, o czym świadczy zapis w pewnym egipskim papirusie: "Kiedy cień osiągnie szesnaście stóp, Amazis oczekuje Bereniki w gaju oliwnym".

Mniej więcej pięć tysięcy lat temu podzielono w starożytnej Mezopotamii czas od wschodu do zachodu słońca na dwanaście części. I ten podział doby na dwadzieścia cztery godzinne odcinki przetrwał do dzisiejszego dnia.

Doskonałym wynalazkiem był zegar słoneczny, ale niestety mógł on służyć tylko w słoneczny dzień. Prostych zegarów wodnych używano dla rachuby godzin nocnych, gdy zegary słoneczne nie działały. Były też zegary ogniowe i piaskowe. Zegary ciągle udoskonalano, by dokładniej odmierzały czas. Były mniejsze i piękniejsze. Przyszła wreszcie chwila, kiedy wynaleziono zegar mechaniczny. Co prawda dokładnie nie wiadomo, kiedy to się stało, ale według pewnych źródeł pierwszym jego konstruktorem był Gerbert z Aurillac, który do historii przeszedł jako papież Sylwester II (999-1003). Kraków dorobił się takiego zegara w 1364 roku. W 1400 roku wykorzystano do budowy zegara skręconą sprężynę. Najstarszy zegar sprężynowy, zbudowany na zamówienie Filipa II, księcia Burgundii w tym czasie, obejrzeć możemy w muzeum w Norymberdze... Dziś używamy zegarków elektronicznych, kwarcowych, doskonałych, dokładnych, których nie trzeba nakręcać. Budzą nas, grają ulubione melodie, pokazują datę... A jednak coraz częściej kupujemy do naszego domu staroświecki, mechaniczny zegar, który głośno tykając przypomina o upływającym czasie i naszych marzeniach, by następny rok był lepszy od poprzedniego...

Na samopoczucie człowieka i wydolność naszego organizmu - oprócz rytmu dobowego - oddziaływują bardzo wyraźnie rytmy dłuższe. Okazało się, że bez względu na płeć fizyczna, emocjonalna i intelektualna wydolność człowieka waha się cyklicznie w rytmach odpowiednio 23 - 28 - i 33-dniowym. Tymi właśnie wahaniami możemy tłumaczyć wielodniowe zmiany naszego samopoczucia.
Czasem zżymamy się, że czujemy się kiepsko, nie możemy zebrać myśli. Może inaczej spojrzelibyśmy na siebie lepiej znając swój organizm i jego przyrodzone rytmy... Ogromne znaczenie mają też rytmy roczne, związane z przemianami pór roku, ale przede wszystkim spowodowane oddziaływaníem pola magnetycznego Ziemi na wszystko, co żyje. Organizm funkcjonuje inaczej o każdej porze roku, rytm narodzin też zmienia się sezonowo: poczęcie nowego życia ma najczęściej miejsce wiosną, najwięcej małżeństw zawiera się wiosną i wczesną jesienią. Ale wiosna to nie tylko czas miłości, to też okres depresji i nerwowych załamań. W ciągu roku najwięcej spośród nas odchodzi pod koniec zimy, najmniej latem. Te wszystkie zjawiska są wynikiem rocznych rytmów zmian w ludzkim organiźmie i psychice, podążających w ślad za rytmami przyrody i całego Kosmosu. Ich wypadkową jest i nasz wewnętrzny biologiczny zegar zakodowany w genach, biegnący nieprzerwanie i wiodący nas od narodzin ku odejściu, niezbędnemu do tego, by zapewnić miejsce młodym organizmom, podporządkowanym bezczasowym regułom, Natury i głównemu jej celowi - prokreacji.

Ktoś z rzymskich filozofów napisał: „CARPE DIEMP' (,,Korzystaj z dnia!”). I ty wykorzystaj każdą chwilę, by wziąć z życia to, co piękne i dobre, by spożytkować to, co korzystne. Na tym polega sztuka życia szczęśliwego i zgodnego z naturą.